"Świente" upokorzenie

 

Krupiński: Fugiel, Sankiewicz, Potrząsaj, Sitko, Hauder, Szweda, Vartecki ('81 Błażyca), Ksiądz, Lis ('90 Dyrda), Dastig, Świenty.

URANIA: Kempa, Janik, Małaczyński, Flaczek, Gnyza, Stawowy, Skoczyk, Rudyk, Zięcik, Skowronek ('65 Kolasa), Oczko.

Sędzia główny: Jacek Konieczny
Asystenci: Artur Grzesiuk, Marek Król
KS Podokręg Zabrze

Widzów: 180

Pomimo niepewnej pogody, sporo jak na taki dzień widzów przyszło zobaczyć podopiecznych Stanisława Mikusza, którzy tak udanie w zeszłym tygodniu zainaugurowali rundę wiosenną. Wszyscy liczyli, iż z ligowym "średniakiem" uda się zdobyć komplet punktów i przybliżyć się nieco do czołówki, rzeczywistość okazała się jednak brutalniejsza...zdecydowanie brutalniejsza. Początkowo niewiele ciekawego można było obserwować, obydwa zespoły zaczęły bardzo spokojnie na wybadanie rywala. Dopiero w 15 minutej gry błąd Naszej defensywy kosztuje Nas sporo nerwów, na szczęście do końca przytomność zachował Gnyza i Kempa przez co kończy się jedynie na strachu. Cztery minuty później, goście strzelają nawet dość efektowną bramkę, sędzia odgwizduje jednak pozycję spalona a zawodnicy Krupińskiego nawet nie mają podstaw by protestować. W 23 minucie w końcu to my przeprowadzamy dość dobrą akcję, zakończoną strzałem Stawowego z narożnika pola karnego, piłka powędrowała jednak wysoko ponad bramką. Cztery minuty później całkiem przyzwoity strzał oddaje Zięcik, który pomimo dalszej odległości jest mocny i co najważniejsze w światło bramki. W 29 minucie mamy chyba najlepszą okazję w tej części gry - Rudyk z lewej strony wrzucił piłkę do środka, takiego rozwiązania nie spodziewał się Oczko i zdołał tylko posłać ją obok siatki. Ostatnie 15 minut pierwszej części gry to burza i potworna ulewa przechodząca nad boiskiem, niestety takie emocje były już tylko za sprawą pogody, a zawodnicy obydwu drużyn wyraźnie wyczekiwali już zejścia do szatni. Do drugiej części gry, obydwa zespoły przystępują bez zmian i bez większych emocji. W 53 minucie gry mamy tak naprawdę pierwszy celny strzał gości z prawej strony, a konkretnie piłkę z prawej strony posłał Damian Lis. W 60 minucie dobra okazja dla Naszego zespołu - Zięcik strzela z 13 metrów, mocną piłkę wybrania jednak Fugiel. Druga część gry, podobnie jak i całe spotkanie jakoś specjalnie nie obfitowała w emocjonujące momenty. Jednak o ile w pierwszej części gry w końcówce emocji dostarczyła Nam aura, o tyle końcówka całego spotkania stała się ciekawa za sprawą samych zawodników. Najpierw bardzo bliski zdobycia bramki był wprowadzony w drugiej części gry Łukasz Kolasa - piłka po jego potężnym strzale z lewej strony, najpierw odbiła się od bramkarza a następnie od słupka bramki gości. Niestety tym razem dobre okazało się złego początkiem. W 87 minucie gry Grzegorz Świenty wykonywał rzut wolny, ustawił piłkę, strzelił mocno i...wpadło. Na tym się jednak nie skończyło, nieporozumienie w Naszych "tyłach" i w sytuacji sam na sam znalazł się Świenty, który pokonuje Kempę. W doliczonym czasie gry końcowy wynik przepięknym strzałem z woleja ustala nie kto inny a Grzegorz Świenty zdobywając hattrick i tym samym niepozorny Krupiński po raz drugi w tym sezonie ogrywa Uranię 3:0.