A jednak niespodzianka...

URANIA RUDA ŚLĄSKA - Śląsk Świętochłowice 2:2 (1:1)

 

Śląsk: Rybczyński, Lelek, Rzeźniczek, Mołas, Grajkowski ('67 Kubicki), Gawenda, K.Jojko, M.Jojko, Piasecki, Czapla ('82 Czwołek), Fruehmark ('90 Kozłowski)

URANIA: Kempa, Janik ('85 Kania), Gnyza, Stamper, Małaczyński, Stawowy ('88 Flaczek), Rudyk, Kolasa, Zięcik ('75 Skowronek), Oczko, Skoczyk.

Sędzia główny: Bartosz Bielas
Asystenci: Adrian Markiewicz, Tomasz Miozga
KS Podokręg Katowice
Widzów: 150

Komplet zwycięstw na wyjazdach, przełamanie się w meczu z Mokrem na własnym boisku, zdecydowanie niżej notowany rywal, pewne zwycięstwo jesienią w Świętochłowicach, trudno było nie być optymistą przed kolejnym spotkaniem Uranii tej wiosny. Rzeczywistość pokazała jednak, iż nawet taki zespół jak Śląsk powalczy w Kochłowicach o punkty. Spotkanie to rozpoczęło się fatalnie dla podopiecznych Stanisława Mikusza - już druga minuta gry przyniosła gościom prowadzenie. Pierwsza akcja gości zakończona strzałem Gawendy, piłka odbija się jeszcze w polu karnym i wpada do siatki. Cóż tak szybko stracona bramka nie mogła podłamać Uranii, a jedynie wszyscy liczyli iż doda nieco "smaczku" i emocji temu spotkaniu. Szybko Kochłowiczanie wzięli się za odrabianie strat, już chwilę po utracie bramki rzut wolny Małaczyńskiego wybrania Rybczyński. W 10 minucie gry główkował Skoczyk po dośrodkowaniu Małaczyńskiego jednak i to pewnie wyłapuje golkiper gości. Siedem minut później tym razem dość ofiarnie interweniuje bramkarz Śląska po Naszym rzucie rożnym, udaje mu się jednak wyjść cało z tej opresji także przy dobitce. W 20 minucie gry goście przeprowadzają jedną z nielicznych kontr, niestety po ewidentnym błędzie Naszych defensorów Śląsk kilkakrotnie wymienia piłkę w polu karnym napędzają sporo strachu, akcja kończy się jednak sparowaniem piłki na rzut rożny przez Kempę. Pięć minut później Oczko dostaje piłkę "na dobieg" jaką lubi od Małaczyńskiego i pomimo asysty jednego z obrońców udaje mu się posłać futbolówkę obok interweniującego Rybczyńskiego wyrównując tym samym stan gry na 1:1. Pomimo kilku prób zarówno z jednej jak i z drugiej strony pierwsza część gry kończy się remisem 1:1 i pozostało żywić nadzieję na lepszy końcowy rezultat tego spotkania. Urania od drugiej części gry przystąpiła do śmielszych poczynań w okolicach pola karnego gości co przyniosło efekt w 58 minucie gry. Sędzia podyktował rzut wolny dla Uranii, piłkę w okolicach narożnika boiska ustawił Zięcik, wrzucił ją w pole karne a tu główką do siatki przedłużył ją Oczko. Niestety błyskawicznie nadzialiśmy się na wymianę ciosu i już minutę później było 2:2 - rzut wolny tuż za Naszym polem karnym wykonywali goście, a konkretnie Dariusz Rzeźniczek który posłał piłkę w długi róg i mieliśmy remis. Pomimo starań Uranii o wyjście na prowadzenie do końca spotkania już ta sztuka się nie udała. Najbliżsi podwyższenia rezultatu podopieczni trenera Mikusza byli w 67 minucie gry gdy to na lewą stronę zszedł Zięcik strzelił wzdłuż bramki, niestety nie udało się do tej futbolówki nikomu dojść. W końcówce zespół Uranii był ustawiany coraz bardziej ofensywnie, grał z coraz większą determinacją, lecz drużynę Śląska zdecydowanie satysfakcjonował remis i to oni bardziej cieszyli się z końcowego rezultatu. Cóż mecz pokazał, że jednak nadal na boisku w Kochłowicach Uranii nadal gra się wyjątkowo trudno. Miejmy tylko nadzieję, że nie aż tak by dostarczyć Nam dużego "dreszczu" emocji w najbliższym sobotnim (26.04) spotkaniu z ostatnią Iskrą Pszczyna. Już dziś serdecznie zapraszamy na ten mecz na godzinę 16:00 !!!